Uwagi TPRIiG do projektu planu gospodarowania wodami dorzecza Odry

Po zapoznaniu z przygotowanym przez Państwa planem, musimy ze smutkiem stwierdzić, że jest on próbą kontynuacji przestarzałego, a co ważniejsze, niezgodnego z nowoczesną koncepcją gospodarowania wodami oraz RDW, podejścia do problemu gospodarowania wodami.

Skutki takiej gospodarki wodami mamy w naszym kraju na każdym kroku, od zagrożenia powodziowego, po susze nękające coraz większe połacie kraju. Projekt stawia na sztuczne zbiorniki retencyjne i regulację rzek chociaż nowoczesna wiedza jasno stwierdza ich nieskuteczność, oraz bardzo wysokie koszty.

W znakomitej większości krajów członkowskich już od lat postawiono na odbudowę retencji naturalnej, oraz renaturyzację cieków, jako podstawę gospodarowania wodami. Naczelnym celem planu gospodarowania wodami ma być uzyskanie dobrego ekologicznego stanu wód, czyli takiego, gdzie dzikie, właściwe dla danego ekosystemu, gatunki będą funkcjonować w nich bez przeszkód, jednocześnie tworząc zdrowe i bezpieczne dla człowieka środowisko.

Nowoczesna koncepcja gospodarowania wodami winna kłaść szczególny nacisk na zachowanie i odtwarzanie naturalnych terenów podmokłych, śródpolnych oczek i nieosuszanie obszarów łąkowych i leśnych, jako bazę retencji naturalnej. Tego w projekcie nie widać, za to proponuje się budowę sztucznych zbiorników, czyli dalsze pogarszanie stanu ekologicznego wód. Podstawową zasadą nowoczesnej ochrony przeciw powodziowej jest „zostaw deszcz tam, gdzie spadł”, a więc spowolnienie spływu wód opadowych w zlewniach już na etapie migracji w gruncie, a nie, jak proponują autorzy projektu, w ciekach, przy pomocy sztucznych piętrzeń. Nowoczesna wiedza jasno mówi o skutkach budowy sztucznych piętrzeń, z zaburzeniem stosunków wodnych w zlewni za sprawą nadmiernej erozji dennej spowodowanej przerwaniem naturalnego transportu materiału dennego, na czele. Sztuczne zbiorniki są szkodliwe, a do tego generują ogromne koszty, jednocześnie w znikomym stopniu zapewniając ochronę przeciw powodziową oraz pogarszając, a nie poprawiając retencję. Projekt winien kłaść nacisk na zmianę podejścia gospodarki wodami już na etapie podstawowym, czyli na obszarach użytków rolnych:

  • przez zmianę systemu melioracji, głównie jej ograniczenie, pozostawienie jak największej powierzchni terenów zalewowych nieosuszanych, z wykupem szczególnie istotnych dla naturalnej retencji włącznie. Można to realizować przez edukacje rolników, a także pakiety „ekologiczne” z pakietem „buforowym” na czele.
  • niezbędne są nowe regulacje prawne, gdzie nadrzędnym, w stosunku do własności, celem będą zadania ochrony wód, w tym przeciw powodziowe. Skarb Państwa nie powinien zbywać okresowo zalewanego pasa gruntów w dolinach rzecznych oraz nad jeziorami bezpośrednio przy wodzie.
  • przebudowę systemów obwałowań, by wody wezbraniowe miały więcej miejsca, zwłaszcza przesunięcie obwałowań poza obszar terasy zalewowej, gdzie woda może deponować niesiony materiał denny.

Dzięki tym działaniom można odstąpić od regulacji rzek, co w finalnym efekcie znacznie obniży koszty utrzymania.
Jednym z podstawowych aspektów dobrego stanu ekologicznego wód jest możliwość migracji organizmów. Projekt stawia na sztuczne przepławki dla ryb, podczas, gdy badania jednoznacznie wskazują na niską skuteczność tych budowli. Dobrze funkcjonująca przepławka to zaledwie ćwierć środek i nie zastąpi w istotnym stopniu naturalnego szlaku migracji. W ekosystemach wodnych migruje ogromna liczba organizmów w cyklach dobowych, sezonowych, rocznych i dla ich właściwego funkcjonowania niezbędne są otwarte szlaki dla tych migracji. Zabudowa rzek, jest obok zanieczyszczeń, podstawową przyczyna wyginięcia w wodach naszego kraju wielu cennych gatunków, od bezkręgowców po ssaki. Aby można było mówić o dobrym ekologicznym stanie wód, nie można zabudowywać cieków następnymi progami.

Konieczna jest całkowita zmiana podejścia do użytkowania wód naturalnych dla celów hydroenergetycznych. Należy powołać zespół niezależnych ekspertów z różnych dziedzin od energetyki, po ochronę przyrody, dla przeanalizowania prawdziwych kosztów w tej dziedzinie. Skarb Państwa nie może nadal fundować  tych całkowicie nierentownych przedsięwzięć. Polska nie ma uwarunkować hydrologicznych dla rozwijania tej dziedziny energetyki.

Konieczna jest też zmiana w gospodarce ściekami. Warto sięgnąć po sprawdzone, skuteczne wzory, takie jak pobór wody poniżej miejsca zrzutu ścieków przez zakłady przemysłowe, czy duże gospodarstwa rolne. Autorzy projektu proponują co prawda ogromne nakłady na budowę sieci kanalizacyjnych i oczyszczalni, jednak przy braku skutecznego systemu monitoringu, wiele z obecnie istniejących obiektów nie funkcjonuje dziś prawidłowo i podobnie będzie z następnymi. Konieczne są istotne zmiany zarówno w sferze nadzoru, w tym regulacji prawnych, jak również edukacja społeczeństwa. To samo dotyczy gospodarki rolnej, zwłaszcza w sferze gospodarki nawozami i środkami ochrony roślin.

Autorzy projektu uwzględnili co prawda w wielu przedsięwzięciach elementy ekologiczne, jednak analiza planowanych na te działania środków jednoznacznie pokazuje, że jest to tylko zasłona dymna.

Biorąc pod uwagę fakt, że przygotowywany plan gospodarowania wodami stanie się dokumentem strategicznym, podstawą projektów i działań szczegółowych uznać musimy proponowany plan za sprzeczny z Ramową Dyrektywą Wodną, i jako taki nie do przyjęcia. Realizacja przedstawionego planu zaowocowałaby poważnymi  negatywnymi następstwami zarówno w sferze naturalnych zasobów wodnych, jak i konsekwencji finansowych ze strony UE.

Plan gospodarowania wodami dorzeczy winien być dokumentem na wskroś nowoczesnym, uwzględniającym najnowszą wiedzę, a nie zlepkiem przestarzałych projektów.

Prezes Towarzystwa Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy
Artur Furdyna

  • Drukuj