Wyprawa na belonę

W poniedziałek siedząc w pracy dostaję telefon od znajomego że jutro planują wyjazd na Belonę.

 th_krzysiek_7.jpg

Bardzo dużo czytałem na temat tej ryby, metody połowu, okresu żerowania, ponieważ 22 maja wyruszamy ekipą na zawody wędkarskie do Dziwnowa popróbować swoich sił z tą waleczną rybą:). Postanowiłem więc wypisać urlop i zrobić mały trening. Wyjazd umówiony był na godzinę 4:15. Kończąc pracę myślę wyłącznie o jutrzejszym wyjździe.Wieczorem ostatni telefon do znajomych czy napewno jedziemy, szybka odpowiedz ' TAK ' i powoli zaczynam szykować sprzęt.
Noc mija paskudnie, przez ciągłe myślenie o wyjeździe do godziny 2 nie mogłem zasnąć, podobnie jak mój kolega Adam, który z rana powiedział to samo:). I nareszcie nadchodzi ta chwila - budzik dzwoni, jest godzina 3:40, głowa pod zimny prysznic, ciepłe dresy, sprzęt w auto i jadę odebrać kolegów z umówionych miejsc. Gdy wszyscy jesteśmy już w aucie pora ruszać nad morzę, ustaliliśmy że pojedziemy do Międzyzdroi-Lubiewo. Przed 5 jesteśmy na miejscu, ubieramy ciepłe spodniobuty i szybkim krokiem idziemy na plażę. Pogoda super, zero wiatru, morze spokojnie co daje nam nadzieję na pierwszy połów Belony.

Uśmiechy od ucha do ucha i zaczynamy łowić, mija krótka chwila i kolega Mirek zacina pierwszą belonę. No super, szybka fotka i nie tracimy czasu łowimy dalej. Mija chwila i kolega Adam zacina belonę - pierwszą w życiu. Powtarzamy czynność z fotką i dalej. Jest naprawdę przyjemnie, od czasu do czasu wychodzi słońce, które grzeje nam plecy, a przy okazji odpoczywamy wdychając morskie powietrze. I nagle kolejna Belona zacięta przez Adama, machamy dalej zmieniając przynęty i znów Belona, a ja niestety nie mogę złapać coś jest nie tak, zmieniam metodę - zwijam szybko blaszkę po czy opuszczam ją na dno, i jest czuję rybę:) buu Belona to nie jest ale mały Storniak (Platichthys flesus),:), po chwili również kolega Artur zacina Storniaka. Nie patrząc na zegarki, łowimy dalej. Padają kolejne belony, każdy z nas ma już belonę.

Przerwa na kawę i znów wchodzimy do wody. Około godziny 14-15 kończymy łowienie, niestety zerwał się mały wiatr, nagonił falę które z minuty na minutę były coraz większe. Uradowani udanym połowem bawimy się w fotografów:). Pierwszy wyjazd na Belonę zaliczamy do udanych, sporo odprowadzeń i spięć ryb. Oby więcej wyjazdów z przyjaciółmi, bo takie wyjazdy zostają w pamięci, a do tego mamy pamiątki w postaci fajnych zdjęć. Dlatego dzięki koledzy za wspólne wędkowanie:) i do zobaczenia następnym razem, a to już niedługo:) :)
Pozdrawiam Krzysiek

  • Drukuj