Trzymamy kciuki za sensowne zakończenie, czyli ograniczenie planów do ewentualnej kosmetyki rzeczywiście istotnych, ze względu na wzrost współczynnika szorstkości dla wielkich wód, ograniczeń zakrzaczeń wiklinowych. Tu jednak nie wolno wycinać całych krzewów, tylko zostawić główny pęd, by z krzewu wyrosło drzewo. Duże zaś drzewa, które RZGW chciało wyciąć, to w rzeczywistości darmowy sprzymierzeniec w utrzymaniu drożności koryta, bowiem cieniem ograniczają rozrost niższych, bardziej uciążliwych dla przepływu, pięter roślinności. Usuwanie nadbrzeżnych zadrzewień jest więc po prostu pozbawionym logiki działaniem pod niedouczoną publiczkę.....