Towarzystwo Przyjaciół Rzek
Iny i Gowienicy

Nie widziałem, że panowie musicie nadal walczyć Powodzenia

Realia w których próbujemy przenieść na grunt krajowy, to, co za oczywiste i powszechne przyjęto już wszędzie wokół Bałtyku, zmuszają do prowadzenia działań na granicy wytrzymałości naszego zdrowia, także psychicznego. Nie bez uszczerbku dla normalnego życia rodzinnego, a nierzadko i zawodowego....
Czasem dochodzi do fizycznej walki o życie ryb i ich środowiska..... gdyby nie pozytywne przykłady z wielu stron kraju, nie wiem, czy dałoby się tak działać dłużej... ale są te iskierki, które dodają sił..... na szczęście.
Do nich należą posty takie jak pańskie , panie Pawle....
Nawet odrobina przychylnego zainteresowania dodaje zapału....

Jedynie mogę sobie wyobrazić jak wam ciężko bywa panowie. Na szczęście oprócz TPRIiG działają na rzecz rzek WWF Polska, TNZ Oświęcim, cz y Klub Przyrodników. Wymieniłem chyba największych, ale są też mniejsze towarzystwa, które próbują ratować nasze rzeki. Panowie, razem z innym towarzystwami jesteście pionierami, jeśli idzie o nowe podejście do rzek w Polsce. A wiadomo, że pionierzy torują drogę innym, i mają przez to najciężej. Niestety pionierzy mają tylko dwa wyjścia, albo polegną w nowej misji, i zostanie po staremu. Albo zwyciężą przyniosą nowe lepsze zwyczaje, oraz przygotują grunt dla reszty. Życzę wam z całego serca, abyście wygrali i utorowali drogę innym słabszym, ale też chcącym żyć lepszym świecie. Powodzenia

to wszystko jest kroplą wobec tysięcy urzędników działających świadomie na przekór RDW.... bo nikt ich nie pociągnie do odpowiedzialności za te demolki...a kasa płynie na razie do nich.... potem popłynie w druga stronę, ale już od nas wszystkich w formie kar...

Skutek świeżego, o dobrej granulacji, żwiru jest widoczny.....

Coś pięknego taki widok