Pożyjemy, zobaczymy. Faktem jest, że wielu kolegów jest zmęczonych po kilku latach z wyciętymi dwoma miesiącami z życia rodzinnego, z wolnym czasem spędzonym na patrolach itp. gdy większość w tym czasie jeździ sobie na szczupaki i trocie morskie i spokojnie czeka " na gotowe", bo przecież ktoś pilnuje.....
Najbardziej jednak wypala ludzi fakt, że efekty wysiłków biorą w łeb jednym zrzutem ścieków w Stargardzie czy gdzieś indziej....
Z drugiej strony wraca problem, czy wolontariusze mają zastępować służby państwowe w walce z kłusownictwem?
Ale nie mamy zamiaru skończyć z ochroną. Mniejszą liczbę strażników uzupełni sprzęt, który zakupiliśmy i nauczyliśmy się już dobrze wykorzystywać, co widać po nagłych odkryciach sprzętu kłusowniczego w ostatnich miesiącach.....