Towarzystwo Przyjaciół Rzek
Iny i Gowienicy

Witamy, Gościu
Username: Password: Zapamiętaj mnie
Informacje znad rzek, ale nie o połowach
  • Strona:
  • 1

TEMAT: Cała Prawda o RDW w naszym kraju

Cała Prawda o RDW w naszym kraju 8 lata 7 miesiąc temu #7758

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Prezes TPRIiG
  • Posty: 1483
  • Thank you received: 179
  • Oklaski: 109
Tekst opracowania dr Żelazińskiego, który od lat alarmuje wszelkie możliwe gremia jest przerażająco trafny. Czytając tą analizę nie sposób pojąć, dlaczego nikt z decydentów po dziś dzień nie raczy zastanowić się nad głębokim sensem, a także skutkami, jakie dr Żelaziński jasno przewiduje i powtarza od lat.

Wdrażanie Ramowej Dyrektywy Wodnej i Dyrektywy Powodziowej

Ekspertyza wykonana na zamówienie Komisji Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa
Autor Ekspertyzy: dr inż. Janusz Żelaziński
Warszawa, kwiecień 2010 r.


SPIS TREŚCI str
Streszczenie 2
1. Cel i zakres ekspertyzy 3
2. Nowatorstwo Dyrektywy Ramowej i Dyrektywy Powodziowej przyczyną bariery mentalnej 4
2.1. Przesłanie Dyrektywy Ramowej 4
2.2. Przesłanie Dyrektywy Powodziowej 6
2.3.Percepcja Dyrektywy Ramowej i Dyrektywy Powodziowej w Polsce 12
2.4. Na czym polega przewaga podejścia proponowanego w Dyrektywie Ramowej i Dyrektywie Powodziowej w stosunku do
podejścia tradycyjnego 18

3. Brak transpozycji prawa europejskiego do prawa polskiego 20
4. Zakończenie 22

STRESZCZENIE
Ocena stanu wdrożenia Dyrektywy Ramowej (DR) (9 lat po jej ustanowieniu i 5 lat po wejściu Polski do Wspólnoty
Europejskiej) prowadzi do przekonania, że cele DR nie zostaną osiągnięte w obowiązującym terminie (do roku 2015). Może to
spowodować obciążenie Polski dotkliwymi karami i pogłębić nasze cywilizacyjne opóźnienie w stosunku do innych krajów Wspólnoty. Terminy osiągnięcia celów wdrożenia Dyrektywy Powodziowej (DP) są bardziej odległe, nie mniej DP jest podporządkowana DR i nie można wdrożyć DP nie uwzględniając ograniczeń wynikających z wdrożenia DR. Główne przyczyny opisanych zagrożeń to:
anachroniczne pojmowanie celÛw i metod działania gospodarki wodnej utrwalane przez programy polskich uczelni, brak transpozycji prawa europejskiego do prawa polskiego, brak zintegrowanego w granicach zlewni systemu zarządzania zasobami wód powierzchniowych i podziemnych, rozmycie kompetencji skutkujące brakiem odpowiedzialności, brak systemu finansowania wykorzystującego mechanizmy rynkowe, brak służb zdolnych do egzekucji prawa. DR zobowiązuje do zakończenia prac nad opracowaniem planów gospodarowania wodami w dorzeczach i sporządzenia programów działania do końca 2009 roku.
Terminy te nie zostały dotrzymane , bowiem Rząd nie zaakceptował opracowanych dokumentów. Nie opracowano warunków referencyjnych dla oceny stanu ekosystemów wodnych i od wody zależnych. Podjęte dotychczas kroki zmierzające do wdrożenia DR i DP
mają (poza Programami oczyszczania ścieków) tu jednak program urąga innym dyrektywom, bowiem jego skuteczność przejawia się tylko absorpcją środków Wspólnotowych przyp. AF charakter formalny. Opracowywane dokumenty (ustawa Prawo wodne, Projekt Narodowej Strategii Gospodarki Wodnej, Plany gospodarowania wodami w dorzeczach, Program wodno-środowiskowy kraju) zawierają
deklaracje przepisane z DR i DP uzupełnione listami setek inwestycji hydrotechnicznych o skutkach sprzecznych z deklaracjami. W praktyce znaczna część ograniczonych środków wykorzystywana jest do realizacji przedsięwzięć sprzecznych z celami DR i DP (Program dla Odry 2006, Programy małej retencji, liczne inwestycje hydrotechniczne finansowane z różnych źródeł). Ogłaszane ostatnio przetargi i formułowane propozycje (przetarg na Program dla Wisły 2030, propozycja Krajowego programu retencjonowania wód) oraz inne działania (np. List intencyjny w sprawie budowy Stopnia Nieszawa na Wiśle) potwierdzają tezę o anachronicznym i sprzecznym z celami DR i DP podejściu do gospodarowania zasobami wodnymi.

1. Cel i zakres ekspertyzy
Pełne polskojęzyczne nazwy dyrektyw wymienionych w tytule niniejszej ekspertyzy są następujące:
• Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Nr 2000/60/WE z 23 października 2000 r. w sprawie ustanowienia ram dla działalności Wspólnoty w dziedzinie polityki wodnej (zwana potocznie Ramową Dyrektywą Wodną - DR)
• Dyrektywa 2007/60/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 23 października 2007 r. w sprawie oceny ryzyka powodziowego i zarządzania nim (zwana potocznie Dyrektywą Powodziową - DP)
Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady są prawem obowiązującym w Polsce od momentu wstąpienia Polski do Wspólnoty. Ponadto obowiązuje zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego wobec prawa krajowego, która obejmuje wszystkie wiążące źródła prawa wspólnotowego, czyli nie tylko przepisy traktatowe, ale także akty prawa pochodnego, w tym dyrektywy. Zasada pierwszeństwa rozciąga się również na wszystkie przepisy prawa krajowego, niezależnie od ich hierarchii w krajowym systemie źródeł prawa. Podkreślam te fakty, bowiem często spotykałem się z opinią , że polskie przepisy stanowią inaczej. Otóż polskie przepisy nie mogą być sprzeczne z prawem europejskim.

2 Celem niniejszej Ekspertyzy jest ocena stanu wdrożenia DR i DP w Polsce oraz ocena perspektyw osiągnięcia celów tych Dyrektyw. DR ma charakter nadrzędny w stosunku do innych aktów prawnych dotyczących gospodarowania wodami. Oznacza to m. in., że realizując cele Dyrektywy Powodziowej, tj. dążąc do ograniczenia ryzyka powodzi, należy uwzględniać ograniczenia wynikające z DR. Jest to ważne stwierdzenie, bowiem techniczne środki ochrony przed powodzią ,praktycznie jedyne stosowane w Polsce, zazwyczaj prowadzą do skutków sprzecznych z celami DR, pogarszając stan ekosystemów wodnych i od wody zależnych. Obydwie wymienione dyrektywy definiują cele oraz ustalają terminy osiągnięcia tych celów. Nieosiągnięcie tych celów w ustalonych terminach jest zagrożone dotkliwymi karami finansowymi.
Stan wdrożenia dyrektyw w Polsce oceniam negatywnie, m. in. wskutek niedotrzymania pierwszych obowiązujących terminów i wysokiego prawdopodobieństwa, że cel główny DR nie zostanie osiągnięty. Charakterystyczną cechą procesu wdrażania dyrektyw w Polsce jest tylko formalne potraktowanie obowiązków wynikających z dyrektyw. W ustawach i dokumentach strategicznych cytuje się sformułowania pochodzące z dyrektyw wspólnotowych. Powstają dokumenty takie jak kolejne nowelizacje ustawy Prawo wodne, kolejna Strategia Gospodarki Wodnej, Plany gospodarowania
wodami w dorzeczach, i Wodno-środowiskowy program kraju. Dokumenty te zawierają deklaracje przepisane z DR i DP, uzupełnione listami setek inwestycji hydrotechnicznych o skutkach sprzecznych z deklaracjami. Również codzienna praktyka jest sprzeczna z zaleceniami DR i DP.
Stanowi to poważne zagrożenie dla wywiązania się Polski z zobowiązań wynikających z Traktatu Akcesyjnego. Poglądy te postaram się uzasadnić
w dalszej części niniejszej Ekspertyzy, koncentrując uwagę na głównych barierach mentalnych, prawnych i organizacyjnych tworzących wspomniane zagrożenia.

Nowatorstwo Dyrektywy Ramowej i Dyrektywy Powodziowej przyczyną bariery mentalnej
2.3. Przesłanie Dyrektywy Ramowej We wstępie do DR w następujący sposób zdefiniowano jej cel:
Głównym celem DR jest ustanowienie ram dla ochrony śródlądowych wód powierzchniowych, podziemnych, morskich wód przybrzeżnych i terytorialnych. Ta ochrona ma polegać na :
zapobieganiu dalszej degradacji, ochronie i polepszaniu stanu ekosystemów wodnych i lądowych, szczególnie włączając tereny podmokłe;
♦ promocji zrównoważonego użytkowania wód opartego na długoterminowej ochronie dostępnych zasobów wodnych;
♦ dążeniu do zwiększonej ochrony i polepszenia środowiska wodnego m. in. poprzez progresywną redukcję zrzutów, emisji i substancji szczególnie szkodliwych (określonych jako priorytetowych czyli do pilnej eliminacji);
♦ zaprzestaniu lub stopniowej eliminacji zrzutów emisji zanieczyszczeń i odpadów szczególnie niebezpiecznych;
♦ progresywnej redukcji zanieczyszczania wód podziemnych; przyczynianiu się do ograniczenia skutków powodzi i susz, czyli działaniom na rzecz :
-zapewnienia zaopatrzenia w wodę dobrej jakości ze źródeł powierzchniowych i podziemnych,
-redukcji emisji substancji niebezpiecznych, odprowadzanych do wód powierzchniowych,
-redukcji zanieczyszczenia wód podziemnych,
- ochrony wód terytorialnych i morskich,
- osiągnięcia celów zawartych porozumień międzynarodowych, w tym ukierunkowanych na ochronę
środowiska morskiego.
Jak widać z powyższych cytatów, DR koncentruje uwagę na ochronie wód i związanych z wodami ekosystemów oraz naprawie szkód wywołanych w tych elementach środowiska przez antropopresję.

DR jako cel główny gospodarki wodnej traktuje uzyskanie dobrego stanu ekosystemów wodnych i od wody zależnych. DR określa stan ekosystemów na podstawie szeregu wskaźników obejmujących standardowe parametry chemiczne, fizyczne i bakteriologiczne, jak również skład gatunkowy organizmów wodnych i występujących w dolinach oraz charakterystykę geomorfologiczną koryt cieków. Dla wszystkich parametrów określono wartości wg zasady: każdemu wedle potrzeb. Dostali swoją działkę melioranci, specjaliści od regulacji i zabudowy rzek i potoków, zwolennicy żeglugi i energetyki wodnej. W dążeniu do uzyskania pełnej akceptacji społecznej, zrobiono ukłon w stronę ekologów. Brak było tylko refleksji nad sensownością przedsięwzięcia i ogromnych nakładów.

Opiniowałem ten program dla Sejmu, zainteresowani mogą negatywną i, moim zdaniem, uzasadnioną opinię znaleźć w archiwach Sejmu.
Znamienne dla skutków podejścia tradycyjnego są osiągnięcia uzyskane w ramach działań podjętych po powodzi 1997 roku w zlewni Odry. Miałem okazję bliżej je poznać, biorąc udział we wstępnych pracach nad projektem modernizacji Wrocławskiego Węzła Wodnego. Napisałem obszerny raport wstępny, oceniający podstawy hydrologiczne projektu i wyniki symulacji pracy projektowanych zbiorników retencyjnych. Wykazałem, że 12 lat po powodzi i wydatkowaniu znacznych środków,

stan zabezpieczenia przed powodzią w dolinie Odry powyżej Wrocławia gwarantuje, iż powtórzenie się sytuacji hydrologicznej z lipca 1997 roku spowoduje straty materialne większe niż wówczas. Wykazałem, że kontynuacja zaplanowanych działań przyniesie realne koszty i wirtualne efekty. Główną przyczyną tego stanu jest znaczny rozwój infrastruktury na terenach zalewowych Odry i brak działań, już zrealizowanych i planowanych, realnie zmniejszających obszar zalewów.
Prawdopodobnie tylko liczba ofiar byłaby aktualnie mniejsza, bowiem udoskonalono system prognoz i ostrzeżeń, a ludzie jeszcze pamiętają katastrofę roku 1997.
Wnioski z mojego raportu zleceniodawca odrzucił, dotychczasowe plany są realizowane.
Realizowany jest z rozmachem Program Małej Retencji. Polega on na budowaniu setek niskich zapór. Analizowałem kilka przypadków takich inwestycji. Nie miały one żadnego wpływu na wyrównywanie odpływu rzecznego, ze względu na zbyt małą pojemność . Lokalizowane są na ciekach zanieczyszczonych, co powoduje gromadzenie szkodliwych osadów, zakwity wód i zahamowanie procesów samooczyszczania. Rzeki tracą drożność dla ryb wędrownych, a poniżej zapory uruchamiana jest erozja degradująca koryto i dolinę rzeki.
Brałem udział we wspólnym posiedzenie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Ochrony
Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa w dniu 9 września 2009 roku w sprawie problemów ochrony przeciwpowodziowej w Polsce.
Podobnie jak w przypadku Programu dla Odry 2006, poproszono mnie o opinię.
Podobnie jak w przypadku Odry, moja opinia została zignorowana, a ja nie zabierałem głosu po wystąpieniach ministrów i posłów, bo miałem wrażenie, że będę kopał się z koniem. Piszę o tym, bowiem wśród licznych wypowiedzi na posiedzeniu poruszono m. in. Problemy Programu dla Odry 2006 oraz budowy nowego stopnia na Wiśle.

Otóż dowiedziałem się , że Program dla Odry 2006 jest wzorcem dla innych i podobny program powinien być natychmiast opracowany dla Wisły. Ze zdumieniem dowiedziałem się, że to, co w mojej opinii jest przykładem partactwa, traktowane jest przez najwyższą władzę wodną jako przykład dobrej praktyki. Aktualny kierownik Programu opowiedział o sukcesach w jego dotychczasowej realizacji i zapewnił , iż budowa zbiornika Racibórz, modernizacja Wrocławskiego węzła wodnego, budowa zbiornika Lubiąż oraz wałów chroniących Słubice zlikwiduje problem powodzi w
dorzeczu Odry. Spotkało się to z aplauzem posłów, aczkolwiek wielu z nich mówiło poprzednio o lokalnych powodziach nękających co roku obszary zurbanizowane.
Następnie dowiedziałem się, że niezbędny jest nowy stopień wodny poniżej Włocławka, który zniweluje możliwość katastrofy i będzie wybudowany z prywatnych środków. Podziwiam altruizm takiego inwestora, bowiem okres zwrotu nakładów oceniam na ponad 30 lat. Problem konfliktu z obszarem Natura 2000 podobno nie istnieje, bowiem realizacja nowego stopnia ratuje życie ludzkie, co upoważnia do zaniechania rygorów ochronnych. Zwolennicy takiego rozumowania, jak się wydaje,
zapomnieli, że takie odstępstwo jest możliwe tylko w przypadku braku alternatywy.
Niestety takie alternatywy są (n. p. budowa niskiego stopnia poniżej istniejącego lub likwidacja Stopnia Włocławek). Wydaje się, że, jeżeli zostanie wydana pozytywna decyzja środowiskowa, to czeka nas skarga do Komisji Europejskiej i powtórka z Rospudy. Największą rewelacją było dla mnie oświadczenie Pana Prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, który stwierdził , że mamy w Polsce system zlewniowego, zintegrowanego zarządzania zasobami wodnymi (była to odpowiedź
na wątpliwości jednej z posłanek).
Zważywszy, że Prezes KZGW i Dyrektorzy RZGW nie mają władzy (mają ją wójtowie, starostowie i wojewodowie), nie mają pieniędzy, a ponadto nie mają realnego wpływu na działania WZMiUW podlegające marszałkom wojewódzkim, powstaje pytanie, kto zarządza w sposób zintegrowany w skali zlewni zasobami wodnymi.
Moim zdaniem odpowiedź brzmi: nikt.

Obawiam się, że do podobnego wniosku dojdzie Komisja Europejska i zasądzi kary, które (to cytat) będą proporcjonalne i zniechęcające.
Zwracam uwagę, że reformy systemu zarządzania po roku 1989 były pozorne polegały głownie na zmianie nazw. Departament Zasobów Wodnych nazwano Krajowym Zarządem Gospodarki Wodnej, Okręgowe Dyrekcje Dróg Wodnych nazwano najpierw Dyrekcjami Gospodarki Wodnej, a później Regionalnymi Zarządami Gospodarki Wodnej, WZIR zamieniono na WZIUM, próbując nowo nazwanym jednostkom przypisać nowe obowiązki, nie likwidując dotychczasowych.
Ostatnio pojawił się pomysł , by administrację majątkiem skarbu państwa oddzielić od zarządzania zasobami wodnymi. To absurdalny pomysł , którego jedynym zrozumiałym celem jest pozbycie się przez KZGW i RZGW kosztownych zadań polegających na utrzymaniu i odbudowie urządzeń hydrotechnicznych. Zwracam uwagę , że te pseudo-reformy konserwowały najgorsze cechy dawnego systemu: brak zarządzania w granicach hydrograficznych, brak możliwości oddziaływania na gospodarkę przestrzenną , rozmycie kompetencji, brak możliwości egzekucji prawa, brak mechanizmów rynkowych wymuszających efektywność ekonomiczna i zmuszających do oszczędności. Pogląd, że można w starych strukturach organizacyjnych osiągnąć cele DR i DP, uważam za nonsens. Wydaje się, że przyczyną opisanego konserwatyzmu jest obawa przed odebraniem różnym grupom praw nabytych, a konkretnie władzy i pieniędzy. Wystarczy sobie wyobrazić demagogiczną i populistyczną wrzawę wywołaną próbą odebrania władzy i pieniędzy
(związanych z gospodarowaniem wodami) starostom, wojewodom, marszałkom sejmików, radom nadzorczym funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, aby zaniechać rzeczywistych reform. Potrzebna jest do tego wola polityczna (poparta większością głosów) i determinacja. Jak dotychczas brak było tych oczywistych uwarunkowań i to jest źródło mojego sceptycyzmu.
Za kolegą Jarekt s FORS dzięki WWF Polska
Pełny tekst : assets.wwfpl.panda.org/downloads/ekspertyza_rdw_i_dp.pdf
Ostatnio zmieniany: 8 lata 7 miesiąc temu przez Artur Furdyna.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Cała Prawda o RDW w naszym kraju 8 lata 7 miesiąc temu #7759

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Prezes TPRIiG
  • Posty: 1483
  • Thank you received: 179
  • Oklaski: 109
Tekst może zdawać się nieco długi, ale warto się nad nim pochylić. Gwarantuję, że wraz z kolejnymi smutnymi refleksjami autora zęby Wam się zacisną mocniej. Bo taka jest prawda, jak pisze autor. Dla przeróbki kasy i władzy grupy chorej na nią demolowany jest ustrój hydrologiczny Naszego Kraju.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Cała Prawda o RDW w naszym kraju 8 lata 7 miesiąc temu #7761

  • Mariusz Sulima
  • Mariusz Sulima Avatar
  • Offline
  • Senior Boarder
  • Posty: 50
  • Thank you received: 56
  • Oklaski: 0
Widziałem gdzieś kiedyś w jakiejś gazecie wędkarskiej dwa zdjęcia dotyczące sprzedaży działki budowlanej nad jedną z pomorskich rzek blisko morza. Pierwsze z lata. Tablica na półtora metrowym słupku, opis terenu, numer telefonu, zielona trawka, super lokalizacja. Tylko brać. Drugie zdjęcie z marca {tak myślę}. Roztopy, woda w rzece bardzo wysoka plus północny wiatr i cofka z morza. Z tej tablicy tylko połowa z wody wystawała. Sprzedam było widać, reszta pod wodą. Jakiś bałwan wydał decyzję o warunkach zabudowy na terenie zalewowym. Poszkodowany będzie właściciel nieświadomy podczas zakupu {pierwsze zdjęcie}, później my wszyscy, bo z pieniędzy unijnych i naszych podatków będzie próba ratowania domostwa tego nieszczęśnika. Przekopie się kilka kilometrów rzeki, podsypie wał i będzie cacy. Do następnego zalania. Niestety, zapominamy, że żyć wbrew prawom natury się nie da. Przyjdzie płakać i płacić.
Mariusz Sulima
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Artur Furdyna

Cała Prawda o RDW w naszym kraju 8 lata 7 miesiąc temu #7762

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Prezes TPRIiG
  • Posty: 1483
  • Thank you received: 179
  • Oklaski: 109
Dokładnie. Ale z naszych ostatnich z Krzyśkiem doświadczeń jest jeszcze gorzej. Bo tu chociaż był "powód" - sprzedaż działki... ale okazuje się, że mimo ogólnopolskiej suszy nasi "utrzymaniowcy", dla przerobu przyznanej kasy, uparcie starają się "dobrać" do rzek, w raczej rzeczek... nieważne, że w nich nie ma nic do roboty, dno żwirowe, wokół las, lub głęboka dolina... i tak km się tylko liczą...
Wczoraj Krzysiek spacerował po dnie jednej z naszych tarłowych rzek w dorzeczu Iny.... starczyło kilka lat "utrzymania" i rzeczka znikła.... kiedyś zaczynała się od mokradła powyżej "Chociwelki", dziś znika w większej swej części....
A ona i tak jest w grupie "zadań" do utrzymania....
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
  • Strona:
  • 1

Nasi Sponsorzy

Copyright © Towarzystwo Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy 2024
Wdrożenie strony: Jacek Nadolny w oparciu o CMS Joomla

Strona zbudowana w oparciu o szablon
TFJ Green - Joomla 3 Templates