Prace rozpoczęły się wcześniej niż było to zapowiedziane. O godzinie 17 spora część uczestników była już w wodzie . Działania obejmowały przede wszystkim koryto rzeczne. Podziwiałem niektóre osoby ponieważ nie używając spodniobutów czy woderów ryzykowały zakażeniem chorobami skóry . Widać nie zdawały sobie sprawy, czym grozi taka "kąpiel". Tym bardziej, że sprzątaliśmy w okolicach ujścia trzech przelewów burzowych . Na dnie i w aluwiach przy wodospadzie zalega detrytus (w ilości większej niż występuje normalnie w środowisku naturalnym) oraz
wszelkiego rodzaju świństwo jakie znajduje się w ściekach komunalnych.
Nie zdawałem sobie sprawy, że w tym miejscu na dnie rzeki znajduje się aż taka ilość śmieci. Przeważały szklane butelki, puszki i wszelakiego rodzaju złom , co widać na poniższych obrazkach
zdj. K. Dybowski
zdj. K. Dybowski
Taki rodzaj śmieci świadczy o niskiej kulturze i sposobie wypoczynku jaki preferują nad swoją rzeką niektórzy mieszkańcy Stargardu.
Sprzątanie przerwało wyjątkowe zdarzenie.
Grzesiu Sulima wydobył z Iny dużą kość ludzką (prawdopodobnie udową). Znaleziono też jakieś dokumenty w worku obciążonym kamieniem.
Została powiadomiona Policja i musieliśmy opuścić ten teren i zakończyć sprzątanie.
Mimo skróconego czasu kontener i tak był pokaźnie zapełniony.
Uczestnikami " zamieszania" nad Iną (pracującym towarzyszyła głośna muzyka z głośników i zdezorientowani spacerowicze przyglądający tak wyjątkowemu zdarzeniu) byli stargardzianie, radni i członkowie stowarzyszeń: Stargard w Moim Sercu oraz Ligi Powiatu Stargardzkiego.
zdj. K. Dybowski
Towarzystwo przyjaciół Rzeki Iny i Gowienicy reprezentowali Grzesiu , Łukasz i Mariusz Sulima oraz niżej podpisany.
Okazało się , że na nich zawsze można liczyć. Czy to sadzenie drzew, sprzątanie, ochrona lub inne działania Towarzystwa , Oni są. Wiem, że potrafią być równie aktywni w innych dziedzinach życia i osiągać sukcesy np. w sporcie. Są reprezentantami zbyt małej w naszym kraju aktywnej grupy ludzi i najbardziej wartościowej czyli społeczeństwa obywatelskiego.
Przechodnie, każdy z osobna niezmiernie oburzony widokiem wydobytych odpadów dziwili się, że są pośród nas wszystkich aż tacy śmieciarze niewrażliwi na zachowanie czystości rzecznego ekosystemu.
Niestety ludzie nie zdają sobie sprawy, że to margines głupich i złych zachowań . To tylko śmieci , które mają wpływ co najwyżej na zmysł estetyczny i to nie w jednakowy sposób dla wszystkich. Jednemu będą przeszkadzać innemu nie.
Ale pośród nas są gorsze typy i to czerpiące garściami z naszych portfeli. Doprowadzają do ogromnych i nieporównywalnych zniszczeń w ekosystemach wodnych. Jedni przez opieszałość lub zaniechanie działań, dzięki którym nasze wody miałyby pierwszą klasę czystości inni odwrotnie, właśnie realizując swoje zadania poprzez pryzmat artykułu 22 ust. 1b Prawa wodnego, bezkrytycznie go stosując j i zapominając o całym spektrum pozostałych nie mniej ważnych.
Tacy ignoranci doprowadzają do tego, że koszty zmiany na lepsze kumulują się z roku na rok i w przyszłości osiągną ogromną wartość.
Biedny będzie kraj i jego mieszkańcy, którzy za późno zaczną zwracać uwagę na jakość swoich zasobów wodnych.
Krzysztof Filocha
.