Mikołaj nie rozumiem takiego podejścia do tematu, ale i nic też nikomu nie narzucam. Nie patrzmy na odstających od awangardy. Nikt nikomu nie zabrania być, tym aktywnym, członkiem stowarzyszenia. Nie oglądajmy się na nic nierobiących. Powiem więcej, gorzej by było gdyby przeszkadzali. Dlatego nimi nie można się przejmować. Widać, ich możliwości ograniczają się tylko do przynależności i tworzenia tłumu. Nie miej im tego za złe.
W krucjatach w pojedynkę najczęściej wylewa sie gorzkie żale lub czyni innym zarzuty. Przynależąc do grupy nie tylko popierasz jej działania, lecz też "uroczyście" deklarujesz ciągłość swojego w nich udziału. Dla mających ambicję jest to swoistego rodzaju zobowiązanie, dopingujące do pracy. Pracy szczególnej, ponieważ w gronie towarzyszy, którzy wiedzą, że mogą liczyć na dane jednostki, a jednostki mogą liczyć na całą grupę. Oczywiście, wszyscy i każdy z osobna muszą mieć do siebie pełne zaufanie. Pamiętaj ci
kreatywni wytyczają kierunek a od nas samych zależy, w której będziemy grupie. Powiem tylko w skrócie, że i
jedni i drudzy są potrzebni,i mają swoją rolę do spełnienia. Nawet jak czasami nie zdają sobie z tego sprawy.
Dla mnie liczy sie aktywność, a nie przynależność do danej organizacji.
Weź pod uwagę, że działając w pojedynkę, efekty takiej działalności najczęściej polegają na robieniu zamieszania a w rzeczywistości są mizerne albo brak ich wogóle.
Ale każdej organizacji zależy na przynależności do niej ludzi aktywnych. A jeśli organizacja preferuje działania zgodne ze światopoglądem, zainteresowaniami i preferencjami poszczególnych jednostek to w interesie jednostek jest, a w szczególności przedmiotu opieki, należeć do niej jak największej grupy osób.
Siłą takich organizacji są ludzie, ludzie różnych profesji i umiejętności, którzy wykorzystują się wzajemnie dla osiągnięcia zakreślonego realnego na daną chwilę celu. Praca w teamie dopinguje, stwarza możliwość wymiany doświadczeń i wypracowania najwłaściwszego stanowiska. Pozwala na przyśpieszenie osiągnięcia zmian.
Z małym zastrzeżeniem. Podstawą jest by wykorzystywać wspólne wysiłki dla dobra „podopiecznych” a nie prywatnych celów.