Nic nowego. Teoria kontroli rzek za pomocą sztucznych zbiorników jest szarlatanerią..... Nie da się przewidzieć poziomu opadu w zlewni.... zbiornik ma "zaprojektowaną" pojemność. Gdy wody idzie więcej zaczyna się RATOWANIE ZBIORNIKA.... Gdy dojdzie do przelania koroną zapory, nie ma szans do kontroli jej stanu, stąd każdy zarząd broni się zrzucając szybciej wodę, by zwiększać pojemność na przyjęcie większej wody......
W sumie cała "polityka zarządzania" to wróżenie z fusów, i w UE dawno to zrozumiano- stąd powszechna aprobata dla renaturyzacji i oddaniu rzekom zabranej przestrzeni. My jednak mamy "lepszych fachowców" w wielu dziedzinach, a każdy Polak przecież zna się na wszystkim. Rozsądne głosy fachowców/ takich też mamy/ opierających się na badaniach i wiedzy są lekceważone, gdy nie pasują "ekipie". Zwykle sięga ona po "stałych doradców" no i mamy kolejne pole "do bycia innym"...... co nie znaczy, mądrzejszym, podejmującym właściwe decyzje.......
Do tego mamy grupę rolników mających w d...e wszystkich pozostałych. Z podmokłych łąk robią uprawy, niszczą retencję zlewni a na dodatek żądają odszkodowań za szkody, którym sami są winni...... a politycy to akceptują, bo zwykle są to ludzie z "ich kręgu"...... a reszta niech się sama martwi o siebie......