Towarzystwo Przyjaciół Rzek
Iny i Gowienicy

Witam ,ja dzisiaj próbowałem łowić ale warunki są bardzo ciężkie, w miejscu gdzie byłem w sobotę ,woda skoczyła do góry o ok.70cm.Próba podejścia do wody w samych kaloszach skończyła się kąpielą po same klejnoty,powrót do samochodu ,szybkie suszenie i teraz nałożenie śpiochów pozwoliły mi próbować dalej łowić.Długo brodziłem aż znalazłem się wysepce blisko koryta rzeki ,parę rzutów i wysepka okazała się być bobrową pułapką w której zapadłem się po pępek.30 minut i się wygrzebałem,znów brodzenie i doszedłem do koryta,woda do pasa ale jakoś się łowiło dopóki nie staranowała mnie płynąca kra co prawie nie skończyło się kąpielą.Wynik :mokre gacie,poranione ręcę,pośiniaczony tyłek i ryb zero.

Sebastian rozwaliłeś mnie tym tekstem haha

Twardziel z Ciebie Seba

Ja tam chyba popróbuje szczęścia w magicznym mieście z muchą

Pozdro

Sebastian ty zawsze chcesz dojść tam gdzie inni nawet nie próbują Gdybym nie mieszkał na rzeką to po przeczytaniu twojego posta na rybki nad Inę wybrałbym się z pontonem:laugh:

P.S. Troszkę z innej beczki teraz. Dziś zostaliśmy wezwani do interwencji oczywiście w pracy mojej dotyczyło to zgłoszenia mieszkańców Goleniowa w sprawie poranionego łabędzia pływającego po rzece Inie. Po dotarciu na wskazane miejsce zastaliśmy siedzącego nad brzegiem rzeki tego pięknego ptaka. Z jego nogi wystawała wbita w mięsień kotwica przyczepiona do trociowej błystki na plecionce. jakim to trzeba być debilem aby rzucać błyską w kierunku płynących po rzece łabędzi czy kaczek. Niestety nie udalo się nam schwycić tego nieszczęśnika może innym razem zdołamy mu pomóc i wyjąć hak kotwicy z jego ciała.
Jeśli takie przypadki będą się powtarzać to mieszkańcy miasta uznają wędkarzy za wrogów a nie przyjaciół rzeki.

Niestety debili nie brakuje, również nad wodą. Tak jak na inne rzeki trociowe, tak również nad Inę przyjeżdża przekrój osób - zawsze znajdą się czarne owce. Prośba tylko do kolegów po kiju - jeśli widzicie jakieś idiotyczne zachowania, reagujcie ! A jeśli nie sami to wzywajcie kogo trzeba. Niestety gro dziadków-mięsiarzy ma wszystko gdzieś, liczy się tylko ilość wyjętego z wody mięsa, nieważne jakim kosztem. Chociaż w przypadku tego łabędzia - stawiam na kogoś młodszego, kto chciał sprawdzić jak taki ptak "chodzi na kiju".

Co do stanu wody, na chwilę obecną 281cm, obawiam się że przy stałej odwilży i zapowiadanych opadach do weekendu przekroczy 300. Obym się mylił

Sebastian .. extremalna przygoda:cheer: