To ze nadmiernie rozrośnięta administracja na wszystkich szczeblach kosztuje, to zrozumiałe.... chyba tylko nie dla samej administracji, która dusi coraz bardziej swoich "żywicieli"......
Pretensje samorządów, że nic im N2000 nie daje wynikają ze złego podejścia do tematu już na starcie..czekanie, że coś samo przyjdzie z Warszawy, czy innego kierunku to pomyłka, bardzo wygodna- siedzieć nic nie robić, a ,kasa płynie....
Kiedyś Skaldowie śpiewali" Nie mam chęci do roboty, ani rano, ni wieczorem...
hej siedę na wirsycku bede .. tu dziś bym zaśpiewał urzędnikiem....."
Samorządy są od tego, by pomagać, stymulować i kreować rozwój, a nie czekać, albo wręcz utrudniać inicjatywnym.....
Zaraz ktoś powie, no to działamy, chcemy inwestycji, które dają gminom pieniądze....
I owszem gminom tak, ale co z tych pieniędzy ma szary obywatel?
Kilku dzierżawców terenów oczywiście dostanie parę groszy, i wcale nie takich znowu wielkich, a w zamian cała społeczność ma zlikwidowane alternatywne ścieżki rozwoju, wyrok utraty zdrowia lub wyprowadzkę, utratę wartości swoich działek i budynków itp... "profity".
W Niemczech jednym z punktów reklam domów i działek jest : w sąsiedztwie nie ma wiatraków!!!!!
Mądrze "używana" N2000 na Świecie top gwarancja bytu w zdrowym środowisku, zarobków z turystyki oraz ze sprzedaży produktów ze świadectwem N2000, jako atutem. Także w Polsce jest grupa rolników, którzy to rozumieją, ale nasi politycy i to z partii "wiejskiej" skutecznie niszczą swymi decyzjami szanse na rozwój ekorolnictwa wpuszczając do Polski fabryki żywności rugowane z bardziej świadomych członków UE.....
Dziwię się, że jeszcze tego nie rozumie przeciętny "Kowalski"...ale jak się żyje na pożywce z masmediów, to o rozumowe analizy trudno......