Przyznam, że to co napisał Artur napełnia mnie głębokim smutkiem.
To wszystko zaczyna przypominać kwadraturę koła … niestety.
Wszystkie działania takich organizacji jak nasza, ale również samych obywateli, dla swej skuteczności, a przede wszystkim sensowności, winny zasadzać się na jednym podstawowym założeniu – pewności, że organy państwa przestrzegają obowiązujących procedur i przepisów prawa.
W innym przypadku, a więc w sytuacji, gdy organy państwowe stosują i przestrzegają procedur, tylko wówczas, gdy jest to dla nich korzystne, jakiekolwiek działania ludzi tracą sens.
Jedną rzeczą jest to, że grupy cwaniaków i spryciarzy zwietrzyły szansę na zarobienie niezłej kasy.
Drugą natomiast to, że te wielkie pieniądze zapewniają im poczucie bezkarności.
Jeżeli jedyną zasadą tworzenia nowych elektrowni wiatrowych, jest … brak zasad, to jak przeciwdziałać takim praktykom?
Można walczyć z kłusolami, można z meliorantami, można z rybakami, można nawet z PZW, ale jak walczyć z układami i wielką kasą?
Skoro ostatnie miesiące pokazały, że nawet instytucje powołane do kontroli przestrzegania przepisów o ochronie przyrody (GDOŚ, RDOŚ) nie widzą niczego złego w dewastacji obszarów naturowych, a prokuratura robi wszystko aby wydać postanowienie w przedmiocie odmowy wszczęcia postępowania, to … tak się zastanawiam, wedle jakich przepisów działać i jakie procedury stosować.
W całą akcję tworzenia nowych elektrowni wiatrowych, zaangażowany jest wielki kapitał i bardzo wpływowe środowiska. Dla tych ludzi przepisy prawa istnieją wyłącznie wówczas, gdy służą realizacji ich interesów.
W którą stronę nie spojrzysz trwa planowa akcja unicestwiania naturalnego środowiska, we wszystkich jego postaciach.
A obok mojego domu grupa robotników – debili, łapie gołymi rękami małe warchlaczki dzików … wszystko co żyje musi być w tym kraju, złapane, zabite i zjedzone …
I na tym zakończę, tę optymistyczną wypowiedź.